Czar świąt

Witajcie kochani! Wracam po krótkiej przerwie weekendowej, w trakcie której rodzina jest najważniejsza – to znaczy cały czas jest ważna, ale w weekendy szczególnie 🙂 Od kilku dni pada intensywny deszcz i wieje silny wiatr. Kiedy stanęłam przy oknie obserwując tę ulewę, szczerze współczułam nie tylko przechodniom, ale i mężczyznom, którzy zakładali na ulicy lampki świąteczne. I wszystko po to, by przez kilka tygodni było ładniej i przyjemniej dla oka. Święta tuż tuż, ledwo trzy tygodnie zostały do wielkiej laby. I tak oto mam kolejny temat do rozważań.

Święta w „Kronikach Fallathanu”

„A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż gracze KFu nie gęsi, iż swoje święta mają”.

Myślę, że Mikołaj Rej nie obraziłby się na to, że troszkę zmieniłam jego słynny cytat. Dzisiaj bowiem skupimy się na duchowej sferze, jaka także występuje w Fallathanie. Bogowie, wiara, kapłani, świątynie… Czy kiedykolwiek choć na chwilę zastanawialiście się nad tym, jak bardzo ten aspekt w fabule jest zaniedbywany? Odpowiesz: głupstwa pleciesz, na każdym kroku słyszę „Na Moradina!”, „Na wszystkich bogów!” itp. Odpowiem: i na tym kończy się ta aktywność. Ile było opisów świątyń? Ile graczy gra postaciami Kapłanów? Ile było sesji z wątkiem religijnym? No właśnie, tu jest pies pogrzebany. Nie wiedzieć czemu motyw wiary w fabule „Kronik Fallathanu” leży i kwiczy, bo inaczej nie można tego ująć. I dziwuję się wielce, ponieważ jest to fantastyczny temat. Odpowiesz: to dlatego, że nie ma jeszcze na wiki działu Bóstwa. A ja odpowiem: i co z tego? Każdy kto pamięta starą wiki kojarzy Moradina, Athiel, Masziela, Tilliona i wielu innych. Nie ma problemu na tym bazować dopóki nie uporządkuje się Panteonu bóstw w Fallathanie. Poza tym ci bogowie są ujęci w projektach państw, więc można jak najbardziej z tego korzystać. Do czego zmierzam – przez te prawie cztery lata jak obserwuję fabułę główną w grze, to na palcach jednej ręki można policzyć sesje, w których brali udział Kapłani, w tle miejsca akcji była świątynia, a osią główną codziennika święto zaczerpnięte z projektu państwa. Wiem na pewno, że dwa lata temu z projektu państwa Cesarstwo wykorzystano święto Urodziny Cesarza, a w obecnym Pojedynek Bogów. Moje pytanie, jakie dzisiaj stawiam: a co się dzieje z resztą państw? Gdzie święto-obchody założenia Homany lub wyzwolenia Solinde? Czemu Krasnoludy nie obchodzą Święta Trzech Nocy –

W czasie, gdy kończy się rok wierni zbierają się w świątyniach i kaplicach paląc na specjalnych stosach kartki ze swoimi prośbami skierowanymi do Moradina.

A co ze Świętem Prawych Braci?

Ustanowione przez Najwyższą Radę święto odbywające się z okazji Wielkiej Czystki, czyli wygnania rodzaju elfiego z Królestwa Careogrodu. W trakcie świętowania Krasnoludy piją na umór, popisują się sprawnością bojową/fizyczną i śpiewają pieśni ku czci bohaterów owego wydarzenia. W świątyniach odprawiane są uroczystości za pomyślność khazadów i całego Królestwa. W szeregach armii w tym dniu odbywają się nadania tytułów oficerskich. Istny krasnoludzki karnawał.

Mogłabym tak wymieniać bez końca. Reptilia, Romen-Dor, Almanan, Amarth, Twierdza… nie rozumiem dlaczego gracze zapominają o takiej skarbnicy pomysłów na ciekawe sesje, mając je tak naprawdę pod nosem? Powiesz: i co z tego, że wezmę taki pomysł na sesję, co to da? Odpowiem: przyniesie to wiele korzyści. Jakie? Już wyliczam. Na pierwszym miejscu jest promocja danego kraju, a po sesji FG zawsze jest wieść, co oznacza, że nie zaginie to w odmętach czasu i gry. Fabularnie taki kraj też zyskuje rozgłos, tym bardziej, jeśli na uroczystościach są osoby z innych sąsiadujących państw.  Takie wielkie święta roznoszą się szerokim echem. Druga korzyść: większa integracja rasy, bo jeśli potrzebujesz do sesji np. Khazadów to takowych trzeba znaleźć. Znajomi, wyszukiwarka, ranking – szukaj danej rasy – ślesz zaproszenia lub dajesz ogłoszenie o naborze do sesji i tylko czekać na odzew. Trzecia korzyść: dobra zabawa. Większość świąt ma charakter dziękczynny, gdzie prym wiedzie radość, tańce, pijaństwo, swawola. Można z tej okazji organizować różne festyny, turnieje, walki, spotkania. Naprawdę jest szerokie pole do popisu i to bez względu na profesje. Czwarta korzyść: wierzcie mi, że Ci, którzy wymyślali te święta do projektów państw będą bardzo zadowoleni i dumni, że na coś ich praca się przydała. Nie ma bowiem nic przyjemniejszego dla autorów różnych opisów, gdy ich praca jest wykorzystywana w grze, w fabule, a nie że tylko jest bo jest. I jest także piąta korzyść: możliwość zorganizowania mechanicznego eventu, powiązanego z danym świętem. Sądzę, że nie byłby to duży kłopot zrobić event, gdzie składane są dary, czy modli się w zamian za dodatkowe PA lub bonusy czasowe do statystyk. Jest więc jak widać szereg korzyści z czerpania pomysłów z wiki KF.

Co z tą wiarą?

Kiedyś była w grze możliwość wybrania danej wiary lub mieć postać ateistę. Aktualnie wybór wiary czeka na uporządkowanie Panteonu bóstw, natomiast co do bycia ateistą, to jeśli się nie mylę zostało to zniesione w grze. W sumie się z tym zgodzę – każdy w coś wierzy. Niektórzy wierzą w bogów, inni w Przeznaczenie, Los, Fatum, jeszcze inni wierzą w dane osoby lub własne umiejętności. Wiara dodaje sił i to jest akurat prawda. Może przynieść ulgę w chwilach trudnych, może dodać „skrzydeł”, gdy naprawdę chcemy coś osiągnąć. Jest na pewno niezbędna u magów, jeśli chcą czerpać moc za pomocą „Nici Wiary”. Niektórzy to nawet wierzą w cuda, a i one czasami się zdarzają. Mnie osobiście najbardziej podoba się wiara reprezentowana przez kapłanów Masziela. Czynem, dobrym przykładem i pracą niźli słowem (swoją drogą przydałaby się taka postawa dzisiejszym duchownym, bo mam wrażenie, że więcej gadają po próżnicy niż robią – w tym miejscu nie chcę urażać niczyich uczuć religijnych, fakty jednak mówią same za siebie – kiedyś duchowni mimo wszystko byli bliżej ludzi, więcej udzielali się społecznie, charytatywnie – teraz jest tego mniej…).  Wracając do bóstw w KF – „dopóki będą w nich wierzyć, póty będą trwać”. Taka jest filozofia wiary w bogów. Dopóki postaci będą w nich wierzyć, składać ofiary, nie braknie kapłanów ani świątyń, to będą istnieć bogowie i kulty z nimi związane. „Kroniki Fallathanu” mają tę fajną opcję, że istnieje w ramach organizacji założenie kultu, co także jest bardzo ciekawą opcją fabularną, do tej pory mało wykorzystaną. Liczę jednak, że to się zmieni w przyszłości.

Kapłani

Zastanawia mnie co sprawia, że tak mało jest popularna ta profesja pośród graczy? Grałam w życiu wystarczająco długo, by wiedzieć, że pomysłodawcy gier nie bagatelizują ani bogów, ani świątyń, ani kapłanów i możliwości jakie te elementy stanowią dla fabuły. Wszak bohaterowie mogą zostać tam uleczeni, kupić mikstury, dać datek w zamian za modlitwę, znaleźć schronienie lub zdobyć wiedzę. Wykonują misje na rzecz danego boga i świątyni. Jest tyle fascynujących motywów z tym związanych, które można samemu wymyślić aby zapodać w codzienniku. Jak zawsze ogranicza nas tylko wyobraźnia. Może pokutuje stereotyp, że kapłan to musi być stary dziadek z długą, białą brodą i kosturem w ręce oraz „sukience” aż po kostki. Guzik prawda. Kapłan może być młody, piękny i gładki, nawet powabny (no chyba, że dany kult stanowi inaczej i jego kryteria przyjmowania nowicjuszy). Innym stereotypem dość szeroko rozpowszechnionym jest, że do kapłaństwa w świecie fantasy to najlepiej nadają się żeńskie postaci. Powiedziałabym w tym miejscu inny wyraz rozpoczynający się też na „g” i kończący na „o”, ale obowiązuje mnie tu cenzura. Guzik prawda. To idealna profesja dla mężczyzn jak i kobiet. Bez wyjątku. A jeśli ktoś uważa, że ta profesja jest mało męska, to jest w bardzo dużym błędzie. A może gracze obawiają się, że jak ich postaci będą kapłanami to mogą już zapomnieć do końca życia postaci rzecz jasna o seksie. Jak dla mnie nie ma tu także większego problemu. Nie wszystkie kulty nastawione są na celibat. W świecie fantasy są reguły takie jak ustalą pomysłodawcy, czy twórcy bóstw, kultów itp. i nie wszędzie jest kryterium wstrzemięźliwości seksualnej, a nawet wręcz przeciwnie. Skądś znamy orgie… wszystko ku chwale i potędze bóstw. O ofiarach z dziewic nie wspomnę, ale co się mroczni kapłani naoglądali to ich. Kapłani z reguły cieszyli się dużym poważaniem społecznym, za wyjątkiem tych złych, mrocznych i niedobrych, więc to kolejny argument by nie bać się obrania fabularnej kapłańskiej drogi. Moim zdaniem na pewno jest oryginalna na tle setek rzemieślników, tysiąca magów i biliona wojowników.

Świątynie

Pewnie dlatego tak mnie fascynuje ten aspekt fabuły, bo od czasów podstawówki uwielbiam ponad wszystko starożytną Grecję, Rzym, Egipt, jak i kulturę celtycką oraz nordyjską. Mitologia to jest coś pięknego i życzę każdemu, by zaraził się tą pasją jej odkrywania. Szczególnie polecam lekturę Zygmunta Kubiaka, nie tylko powszechnie znanego Jana Parandowskiego. Znowu zbaczam z tematu. Świątynie to nie tylko wspaniałe budowle, lecz doskonałe miejsca akcji, gdzie bardzo wiele może się wydarzyć i nie mam tu na myśli odprawiania tylko ceremonii religijnych. Zabójstwo kapłana? Już jest temat. Zbezczeszczenie świątyni? Super motyw. Kradzież relikwii? Mamy niezły wątek. Tak jak mówiłam – ogranicza nas tylko wyobraźnia. Cała reszta jest do zrealizowania. Aktualnie pracuję nad państwem Selash, czyli krajem Daakarów, gdzie wiara, religia, kapłaństwo i świątynie wedle mego konceptu będą szalenie istotne, pierwszoplanowe. Chciałabym uniknąć tego błędu, który teraz występuje w fabule głównej w Cesarstwie, gdzie Cesarz choć jest zgodnie z projektem państwa BOGIEM, traktowany jest lekceważąco, z pogardą i w ogóle nie ma tego efektu, że jest bogiem, ani tym bardziej, że wiara w niego jest czymś normalnym i powszechnym, a tak właśnie powinno być. Pozwolę sobie zacytować fragmenty mojego postu dotyczące wiary w Cesarstwie, bo już jakiś czas temu ta kwestia mnie zastanowiła:

Córka Iteana wielokrotnie zastanawiała się nad tym, dlaczego tak wielu kwestionuje Cesarza jako boga? Przecież na terenie Cesarstwa powszechną religią jest właśnie kult władcy. I ta myśl jest zakorzeniona od setek, jeśli nie tysięcy lat. Cesarz jest ucieleśnieniem władcy panującego na ziemi, ale i jednocześnie bogiem. Jeśli ktoś urodził się na terytorium Cesarstwa, dorastał, żył to nie był przecież oderwany od życia religijnego, praktyk religijnych czy obchodzonych rokrocznie świąt. Kult władcy był rozpowszechniany od kołyski aż po grób, dotyczył i małych dzieci i starców, wszędzie na każdym kroku o tym mówiono, wpajano, umacniano w wierze. Pilnowano, by żadna inna religia nie wyparła kultu boskiego władcy. To, że Cesarz przyzwalał na działalność innych kapłanów niż cesarskich, było tylko jego dobrą wolą, wyrazem wspaniałomyślności. Jednak ostrożności nigdy za wiele, chcąc mieć absolutną pewność, że nikt na głos nie podważa boskiego majestatu władcy powołana Inkwizycja działała w ukryciu i czuwała nad procesem „cesarzonizacji” pośród ludu. Zdecydowana większość ludności Cesarstwa to niepiśmienni chłopi, prości ludzie, rzemieślnicy. I jak tu nie było większych problemów z rozpowszechnianiem kultu Cesarza, tak Inkwizycja bacznie przyglądała się przedstawicielom szlachty i arystokracji, klasie wyższej, wykształconej, gdzie myśl intelektualna mogła być bardzo niebezpieczna dla pozycji… Cesarza. Jedno było pewne, tak naprawdę każda istota potrzebuje „coś”, w co będzie wierzyć. Niektórzy nazywają tę siłę „bogiem”, inni „przeznaczeniem, losem”. Nieważne czy to jest bóg wojny albo patron medyków, nieistotna jest tak naprawdę nazwa – liczy się wiara. Niektórzy wierzą w „siłę pieniądza”, inni „w samych siebie” – ale zawsze jest to forma wiary. Co kraj to inne wierzenia, inna religia, czyli bez względu na państwo, krąg kulturowy zawsze istoty rozumne ciągnie do czegoś więcej niż życia materialnego. Duchowość – tym różnimy się od zwierząt i bestii. Mało kto jest autentycznym ateistą, bo odruchowo, instynktownie w chwili zagrożenia modlimy się, bądź przeklinamy bogów… Czyli jednak coś w tych „siłach wyższych” musi być. Pytanie fundamentalne brzmi – czy w obliczu takich prób, jak śmierć najbliższych nasza wiara zostanie niezachwiana, czy można dalej wierzyć w bogów, czy Przeznaczenie, którzy są tacy okrutni i tak boleśnie doświadczają zwykłych śmiertelników?
Mam nadzieję, że Wasze postaci będą krzewić wiarę w bogów, których wyznają, że coś ruszy się w fabule i mocniej zaakcentuje się obecność kapłanów. Liczę, że świątynie nie będą tylko szarym tłem, a miejscem wartkiej akcji, a święta państwowo-religijne w świecie „Kronik Fallathanu” czymś więcej niż nudnym, martwym dodatkiem w projektach.